Mija 7 lat od czasu założenia mojego bloga.
Bloga, który od samego początku miał być pamiętnikiem, w którym zapiszę wszystkie ulubione przepisy na serniki. Nigdy nie sądziłam, że stanie się on moim wirtualnym dzieckiem i przewróci moje życie do góry nogami (a potem jeszcze raz, i jeszcze raz!)
Słodkości totalnie zawładnęły blogiem, a przy okazji moim życiem i nadprogramowymi kilogramami mojej rodziny, która jest głównym testerem przygotowywanych wypieków.
Na torty, ciasta i ciasteczka zawsze mam mnóstwo pomysłów – gorzej z czasem!
Najchętniej każdego dnia przygotowywałabym po kilka różnych wypieków. Tylko kto to wszystko zje?!
Dzięki nowej lodówce nie byłoby z tym najmniejszego problemu!
Wspominałam w pierwszym wpisie, że jeszcze do niedawna miałam bardzo małą, wąską lodówkę. Gdy chciałam z niej coś wyciągnąć zawsze musiałam patrzeć czy nie wylatuje nic innego, a gdy chciałam przyrządzić kilka ciast np. na Święta czy jakąś rodzinną imprezę, to już w ogóle działy się rzeczy niestworzone (wszystko inne musiało wylądować poza lodówką!).
Nowa lodówka to jest bajka!
Ma prawie 500 litrów pojemności i odrębne, niezależne od siebie strefy klimatyczne, dzięki czemu wszystkie produkty są przechowywane w odpowiednich warunkach.
Pomimo tej wysokiej pojemności zachwyca niskim zużyciem energii w klasie efektywności energetycznej A++.
Szerokie, duże półki i szuflady bez problemu pomieszczą nawet największe wypieki – także piętrowy tort!
Nie muszę się bać, że coś ulegnie zniszczeniu albo zepsuciu.
Kulinarnie przemierzyłam z Wami już połowę świata!
Z Korei do Grecji, z Grecji do Tunezji, z Tunezji do Włoch, z Włoch do…
No właśnie: w jaką kulinarną podróż dziś Was zabiorę?
Lecimy do Australii!
Australia to kontynent, który pozostaje dla mnie wciąż nieodkryty. Jeszcze! – bo w planach mam zwiedzić cały świat albo znaczną jego część.
Pavlova jest deserem wywodzącym się właśnie z Australii.
Deserem, który jest rozpoznawalny na całym świecie. Nieziemsko słodki smak bezy i charakterystycznie pękająca skorupka z delikatnym, lekko ciągnącym wnętrzem to znaki rozpoznawcze Pavlovej.
Możemy ją przygotowywać na kilka różnych sposobów i nie myślę tutaj tylko o dodatkach.
Może być klasyczną, dużą, okrągłą bezą.
Może być piętrowym tortem złożonym z kilku bezowych blatów.
Albo tak jak u mnie dziś – mini bezami, których nie trzeba porcjować.
Upiekłam większą ilość i przygotowałam do nich mój ukochany lemon curd – słodko-kwaśny krem cytrynowy.
Część nadziałam od razu kremem i pokrojonymi brzoskwiniami, a część odłożyłam do lodówki na później.
W poprzednim wpisie wspominałam, że lodówka posiada technologię DuoCooling, która pozwala na niezależną regulację przepływu powietrza w lodówce i zamrażarce przez co pomaga chronić produkty przed wysychaniem i przenikaniem się zapachów.
Teraz śmiało, nawet tak delikatne desery, jak bezy mogę zostawić w lodówce nie bojąc się, że „przejdą” zapachami innych produktów.
Szuflady BioFresh (o pojemności prawie 70 litrów!) mogą być wykorzystywane jako strefa DrySafe – czyli strefa o niskiej wilgotności, która idealnie nadaje się do przechowywania produktów mlecznych, ryb i mięs.
Myślę, że dla bez również byłoby to odpowiednie miejsce!
Koniec jednak tego gadania, bo australijska wycieczka czeka!
Narobiłam smaka na bezy, więc częstujcie się!
SKŁADNIKI:
(ok.10-12 porcji)
BEZY:
- jajko L – 5 szt.
- drobny cukier – 300 g
- sok z cytryny - 2 łyżki
- mąka ziemniaczana – 1 łyżka
LEMON CURD:
- jajko – 3 szt.
- cytryna – 3 szt.
- cukier – 180 g
- masło – 100 g
DODATKOWO:
- brzoskwinie
SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:
BEZY:
- Białka ogrzewamy do temperatury pokojowej i ubijamy na niskich obrotach ok. 2 minuty, aż się spienią.
- Zwiększamy obroty, nie przerywamy ubijania, w momencie kiedy są już puszyste, dodajemy łyżka po łyżce cukier – uwaga, robimy to bardzo powoli!
- Nie wsypujemy całego cukru naraz!
- Ubijamy dalej kilka minut, aż białka będą sztywne.
- Dodajemy sok z cytryny i wsypujemy przesianą mąkę ziemniaczaną, ubijamy jeszcze ok. 2 minuty.
- Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy porcje bezy, w każdej robimy delikatne wgłębienie.
- Wkładamy do nagrzanego na 150C piekarnika, a następnie po minucie zmniejszamy do 120C.
- Pieczemy ok. 60-75 minut.
- Suszymy w wyłączonym piekarniku przy uchylonych drzwiczkach.
LEMON CURD:
- Z cytryny ścieramy skórkę, wyciskamy sok, wkładamy do metalowej miski.
- Dodajemy cukier, roztrzepane jajko i posiekane masło.
- Ogrzewamy, mieszając trzepaczką nad kąpielą wodną przez ok. 10-15 minut.
- Gotowy krem przecieramy przez sitko, a następnie studzimy.
- Uwaga! W lodówce krem gęstnieje.
CAŁOŚĆ:
Gniazdka nadziewamy kremem cytrynowym, dodajemy posiekane owoce i zajadamy!
Ps. Taki krem cytrynowy jest doskonałym dodatkiem nie tylko do bezy – możecie go również dodawać do ulubionych lodów, sernika, albo nawet grzanek z twarożkiem.
W lodówce może być przechowywany w zamkniętym pojemniczku przez ok. 2 tygodnie.
Mam nadzieję, że wypróbujecie przepis i – tak jak ja – zachwycicie się tym smakiem!