O tym, że kuchnia jest sercem domu, doskonale wie każdy z nas. Cieszę się, że "sterylny" trend we wnętrzach, w którym wszystko jest pochowane, ułożone i dopracowane na tip top, już minął. Zarówno w gazetach jak i w naszych domach z większym dystansem podchodzimy do wnętrz, a dzięki temu milej nam jest w nich być. Jestem osobą, która uwielbia szukać inspiracji wnętrzarskich w przeróżnych magazynach i albumach dedykowanych tej tematyce. Jakiś czas temu stałam się szczęśliwą posiadaczką książki “Kitchen Kulture" autorstwa Michelle Galindo, Svena Ehmanna i Roberta Klantena. Jest to wspaniała lektura nie tylko dla miłośników wnętrz, ale również dla każdego, kto chce uczynić swoją kuchnię miejscem odwzorowującym indywidualny charakter rodziny, jej pasje, zainteresowania i osobowość. Autorzy książki prezentują w niej kilka zupełnie niepowtarzalnych i unikalnych kuchni, wykreowanych przez zupełnie różne rodziny. Zawartość tego albumu to nie tylko strony ze zdjęciami pięknych wnętrz, to również promowanie lepszej jakości życia, zdrowego sposobu odżywiania oraz przykłady akcesoriów kuchennych, które nie tylko spełniają swoją funkcję, ale również cieszą oko przepięknym dizajnem.
Projektując swoją kuchnię, bardzo długo nie mogłam się zdecydować, jakbym chciała, żeby finalnie wyglądała. Na co dzień zderzam się z mnóstwem najnowszych trendów, wzorów, kolorów i form. Mimo że mam dostęp do najróżniejszych produktów, fantazyjnych płytek, nietuzinkowych frontów i dodatków, to w swojej prywatnej kuchni postanowiłam postawić na prostotę i ponadczasowość, z lekkim akcentem w postaci betonowego blatu. Bardzo często znajomi zadają mi pytanie “Dlaczego zdecydowałaś się na tak minimalistyczną kuchnię?” Odpowiedź jest prosta – potrzebowałam tła dla naszego rodzinnego życia. Nie chciałam, żeby wyposażenie kuchni przyćmiło to, co w niej najważniejsze – czyli Nas. Dodatkowo minimalistyczne i monochromatyczne wykończenie kuchni jest bardzo praktyczne – możemy je modyfikować w zależności od panujących trendów. Podrasować dodatkami, roślinami czy ulubionymi książkami kucharskimi i osobistymi akcentami. Dla mnie kuchnia jest miejscem, które scala i integruje moją rodzinę, w niej się śmiejemy, kłócimy, rozmawiamy o minionym dniu i planach na przyszłość.
Kiedy nazywamy kuchnię “sercem domu” nie możemy zapominać o lodówce – w końcu przez żołądek do serca. Wybór akurat tego konkretnego sprzętu często przyprawia nas o zawrót głowy. Trzeba się zastanowić, czy kuchnia będzie zamknięta, czy otwarta na pokój dzienny, a co za tym idzie czy lodówka będzie zabudowana czy może wolnostojąca. W swojej kuchni postawiłam na przestrzeń oraz wolnostojącą lodówkę, którą umieściłam na brzegu kuchni, by tworzyła subtelną granicę pomiędzy kuchnią a salonem.
Przybliżę Wam nieco zalety, jakie niesie ze sobą połączenie kuchni i pokoju dziennego. Po pierwsze przestrzeń. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskujemy przestronność i dodatkowe oświetlenie – zarówno w kuchni jak i w salonie. Otwarta przestrzeń dodaje lekkości pomieszczeniu.
Po drugie wielofunkcyjność. Zamiast dwóch stołów – jednego w kuchni na szybkie posiłki, a drugiego w jadalni na długie celebrowanie każdej wspólnej chwili – możemy ograniczyć się tylko do jednego, który spełni obie te funkcje. Realnie patrząc na tę zaletę, możemy zrezygnować z oddzielnego pomieszczania pełniącego funkcje jadalni, a zyskać dodatkowe metry kwadratowe do salonu. Niektórzy pomyślą, że wyjdzie na to samo, ale nic bardziej mylnego. Brak ścianek działowych i stół stojący przy otwartej przestrzeni od razu generuje kolejną, bardzo ważna dla mnie zaletę:
Po trzecie wspólne spędzanie czasu. Otwarte przestrzenie pozwalają nam razem spędzać czas, nawet gdy każdy robi inne czynności w tej samej chwili. Mogę obserwować, jak dzieci bawią się na dywanie, szykując dla nich obiad, lub oglądać z mężem mecz Polskiej Reprezentacji, gdy przygotowuje dla nas kolacje. Tym o to sposobem jestem w dwóch miejscach na raz, nie muszę rezygnować z obowiązków, a jednocześnie mogę spędzać czas z rodzina, czy to nie cudowne?