Założę się, że nie jestem jedyną osobą, która padła ofiarą mody na białe kuchnie. W moim przypadku był to wybór kierowany raczej nie popularnością tej kolorystyki, a próbą ucieczki od trendów we własnym domu, gdzie po godzinach spędzonych nad projektami, chciałam zwyczajnie dać umysłowi odpocząć. Tak czy siak, moda, czy przemyślana decyzja, dziś mamy białe kuchnie i jestem bardziej niż pewna, że tak samo, jak mnie, korci Was, by czasem zmienić swe wnętrze z zimnego, polarnego wręcz, na coś cieplejszego, cozzy. Tym bardziej, że zima zbliża się wielkimi krokami. Zatem tak, jak niedźwiedź zapadający w sen zimowy, my marzymy, by zawinąć się w gruby wełniany koc.
Biel ma to do siebie, że pasuje do wszystkiego. Łatwo też nadać jej ciepłego charakteru i za pomocą dodatków zrobić kompletną rewolucję w domowym zaciszu. Warto zaznaczyć, że pomieszczenie takie jak kuchnia czy jadalnia, są znacznie trudniejsze do ocieplenia niż salon lub sypialnia. Tam wystarczy skupić się na obrazkach i poduszkach i już możemy oczekiwać efektu "wow". Oto kilka sposobów jak w prosty sposób poradzić sobie z ociepleniem wizualnym wnętrza kuchni i jadalni, bez wydawania fortuny na całkowitą metamorfozę:
1. Tekstylia i dodatki
Futrzaki na krzesłach, lejące i naturalnie układające się pledy na ławce, czy w końcu tekstylne dekoracje ścienne typu makrama, kwietnik, to bardzo prosty trik, dający natychmiastowy efekt. Pledy nie muszą być z prawdziwej skóry. Na rynku mamy do czynienia z przepięknymi imitacjami skór, które do złudzenia przypominają te prawdziwe, również w dotyku.
2. Rośliny
Wielki powrót kwiatów zaznaczył już wyraźnie swoje miejsce w naszych domach. Odpoczywanie w aurze natury jest najlepszą odskocznią i odpoczynkiem dla umysłu po długim dniu pracy. Wiedzą o tym wszyscy od lat, bez względu na to, czy jest na to trend, czy nie. Dla roślin miejsce w moim domu znajdzie się zawsze i nie myślcie sobie, że mam do nich rękę, czy specjalne predyspozycje. Wierzę w to, że rośliny czują aurę i kiedy jest ona sprzyjająca, to po prostu dobrze im się rośnie ; ) Oczywiście odrobina uwagi nie zaszkodzi, ale nie musicie być doświadczonymi ogrodnikami, żeby pozwolić sobie na trochę żywej zieleni w swoim domu.
Polecam bluszcz, bo nie jest trudny w uprawie i jest bardzo dekoracyjny. W wazonie zawsze znajdziecie u mnie liść monstery, eukaliptusa lub inne zielone liście, które zwykle służą do dekoracji bukietów, ale ja lubię używać ich do samodzielnej kompozycji.
3. Dodatki w ciepłych barwach
Dla mnie niezawodnym trio stała się: miedź/złoto, skóra/eko, skóra w kolorze brązowym i drewno, jak najbardziej naturalne. W swojej kuchni mam drewniany blat stołu, akcent miedzi w fugach, między płytkami nad blatem roboczym oraz w dodatkach typu wazon/świecznik. Skórzany pasek utrzymujący marmurowe półki też gasi zimno srebra i szarości.
4. Światło
Aspekt bardzo istotny i często niedoceniany. Wizualny odbiór przez nas tej samej barwy, całkowicie zależy od tego, jakie światło wybierzemy do naszego wnętrza. Mowa tu o jego barwie, a jest ich wiele, moc również nie pozostaje bez znaczenia. Dla tych, którym obce są parametry barw światła, napiszę w dużym uproszczeniu, że K (czyli Kelwin, jednostka miary barwy światła) powyżej 4800-5000 uznawany jest za zimną barwę światła. Natomiast ten sam wskaźnik, który wypada poniżej 2700-3000 K, kwalifikowany jest do oświetlenia o barwie ciepłej. Zatem im niższy jest ten wskaźnik, tym cieplejsze będziemy mieli światło w swoim domostwie. Wybierzcie takie, które nie będzie utrudniało codziennych czynności, a którego barwę lubicie. Jeśli zimne, mocne światło kojarzy Wam się z gabinetem dentystycznym, a potrzebujecie go do pracy w kuchni, dodajcie dodatkowe źródła światła o ciepłej barwie i używajcie zamiennie, w zależności od potrzeb. Przy okazji piękna lampa w jadalni będzie dodatkową ozdobą.
Coś jeszcze?...oczywiście świeczki! ......... Światło świec jest uznawane za najbardziej nastrojowe, no i najkorzystniej się przy nim wygląda : ) Używajcie świec nie tylko w sypialni czy salonie, stworzą ciepły i przytulny klimat również w jadalni.
5. Życie!
Nic tak nie ociepla wizerunku i ogólnego odbioru miejsca, jak toczące się w nim życie. Oliwa w butelce na parapecie, marynowane grzybki lub inne przetwory na otwartej półce, pamiątkowy młynek do kawy czy w końcu ulubiona herbata w ozdobnym pojemniku. Takie akcenty sprawiają, że czuć dobre fluidy unoszące się w powietrzu i nawet kiedy w pomieszczeniu nie ma domowników, to czuć ich obecność i rodzinną atmosferę. Nie upychajcie zatem z uporem maniaka wszystkiego do szafek, niech Wasze kuchenne utensylia i produkty staną się częścią tego miejsca oraz jego niepowtarzalną ozdobą.
Zdjęcia rodzinne na ścianach będą wisienką na torcie. A jeśli ktoś nie lubi eksponować sesji rodzinnych - pozostaje zawsze ulubiony kadr z minionych wakacji lub miejsca, które darzymy szczególnym sentymentem ; ) Od razu cieplej na sercu się robi i nawet biała kuchnia już niestraszna. Prawda?